czwartek, 2 kwietnia 2015

Słowem wstępu

Witam wszystkich którzy celowo, bądź też nie, trafili na tego bloga.
Będąc w okresie sylwestrowym w Paryżu, wraz z moim chłopakiem, miałam okazję spróbować pewnego zupełnie niepozornie wyglądającego, lecz bardzo popularnego, francuskiego przysmaku. Jak łatwo można się domyślić chodzi o "macarons", czyli po prostu makaroniki. Choć specjał ten kojarzy się głównie z Francją, ma swoje korzenie również we Włoszech. Ciasteczko to składa się z niewielu składników, dlatego też zadziwiłam się bardzo dość wysoką ceną (1 makaronik- 4 euro). Jednak już przy pierwszej próbie wykonania go, wszystko stało się jasne- jest to proces długi i można łatwo sprawić, że masa nie uzyska odpowiedniej konsystencji. Brak odpowiedniej konsystencji (i proporcji składników)= rozlane i niekształtne połówki ciastka, brak falbanki a więc utratę swojego uroku. Postanowiliśmy, że metodą prób i błędów będziemy dochodzić do wprawy w wykonywaniu tego specjału, ulepszając przepisy na bezę (ponieważ ciastko to tak naprawdę beza francuska) oraz krem do niej, które znaleźliśmy w otchłani Internetu. Każdą próbę chciałabym umieszczać na tym blogu, aby podzielić się swoimi spostrzeżeniami i błędami, które pojawiły się w trakcie naszych "zmagań". Oprócz tego, jeżeli nadarzy się taka okazja, chciałabym wrzucać tutaj również przepisy na inne francuskie(i być może nie tylko) słodkości.

Tyle słowem wstępu, serdecznie zapraszam do śledzenia naszych postępów w sferze kulinarnej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz