Witam wszystkich którzy celowo, bądź też nie, trafili na tego bloga.
Będąc w okresie sylwestrowym w Paryżu, wraz z moim chłopakiem, miałam okazję
spróbować pewnego zupełnie niepozornie wyglądającego, lecz bardzo popularnego,
francuskiego przysmaku. Jak łatwo można się domyślić chodzi o
"macarons", czyli po prostu makaroniki. Choć specjał ten kojarzy się
głównie z Francją, ma swoje korzenie również we Włoszech. Ciasteczko to składa
się z niewielu składników, dlatego też zadziwiłam się bardzo dość wysoką ceną
(1 makaronik- 4 euro). Jednak już przy pierwszej próbie wykonania go, wszystko
stało się jasne- jest to proces długi i można łatwo sprawić, że masa nie uzyska
odpowiedniej konsystencji. Brak odpowiedniej konsystencji (i proporcji
składników)= rozlane i niekształtne połówki ciastka, brak falbanki a więc
utratę swojego uroku. Postanowiliśmy, że metodą prób i błędów będziemy
dochodzić do wprawy w wykonywaniu tego specjału, ulepszając przepisy na bezę
(ponieważ ciastko to tak naprawdę beza francuska) oraz krem do niej, które znaleźliśmy w
otchłani Internetu. Każdą próbę chciałabym umieszczać na tym blogu, aby
podzielić się swoimi spostrzeżeniami i błędami, które pojawiły się w trakcie
naszych "zmagań". Oprócz tego, jeżeli nadarzy się taka okazja,
chciałabym wrzucać tutaj również przepisy na inne francuskie(i być może nie
tylko) słodkości.
Tyle słowem wstępu, serdecznie zapraszam do śledzenia naszych postępów w
sferze kulinarnej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz